piątek, 28 marca 2014

PRZEPRASZAM !!!

Chciałam was przeprosić za to,że nie ma rozdziału,ale mój laptop się zepsuł i po prostu nie mam takiej możliwości.Więc PRZEPRASZAM !!! Rozdział nie wiem kiedy,ale DZIĘKUJĘ ZA PONAD 10.000 tysięcy WYŚWIETLEŃ !!! KOCHAM WAS I ZAGLĄDAJCIE TU CZASEM.ŻEBY SPRAWDZIĆ CZY ROZDZIAŁ JEST CZY NIE.Mam nadzieję,że rozumiecie.

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 12

Około 15.00 Bella była już w restauracji.Chłopak,który ją wczoraj zaczepił miał na imię Chad.Był bardo utalentowany.Świetnie śpiewał i grał na fortepianie.
Podobnie jak Bella,ale ta umiała jeszcze grać na gitarze. 
Napisał nawet piosenkę.Nazywała się "Almost Is Never Enough".
Była piękna,to tak jakby opisał wszystkie uczucia Belli i Justina,które 
były w nich podczas rozstania. 
-Pięknie - skomentował,kiedy skończyli śpiewać. 
-Głównie to Twoja zasługa - dodał,naciskając na słowo Twoja. 
-Daj spokój - machnęła ręką,zarumieniona - Jesteś bardzo dobry - uśmiechnęła się.
Odwzajemnił gest. 
Poćwiczyli jeszcze godzinę,po czym włoszka wróciła do domu,żeby się przebrać. 
O 20.00 miała występować i była lekko denerwowana.
Zjadła obiad z przyjaciółmi śmiejąc się i żartować. 
Jedynie Justin był dziwnie cichy.
Była 17.00,więc dziewczyna poszła wziąć prysznic.
Po 30 minutach suszyła swoje włosy,które postanowiła wyprostować i zostawić 

rozpuszczone.  
Umalowała się i ubrała
Szybkim krokiem ruszyła w stronę pokoju Jane,ponieważ tam szykowały się 
przyjaciółki. 
Jane i Clary wyglądały świetnie. 
-Wyglądacie bosko - krzyknęła Bella. 
-Tak samo ja ty - odpowiedziały równo.  
*** 
W tym samym czasie czasie chłopcy siedzieli na dole,oglądając telewizję. 
-Ile one mogą - jęknął Chaz. 
-Kobiety - mruknął Justin. 
-Dziewczyny - wydarł się Ryan - Jak za 5 minut nie będzie was na dole o się spóźnimy. 
-I po co się było tak drzeć? - powiedziała schodząca po schodach Bella.  
Kiedy stanęły w salonie,chłopakom opadły szczęki z wrażenia.Każda wyglądała pięknie. 
-Teraz to przez was się spóźnimy - zachichotała Jane,pstrykając palcami. 
Dziewczyny jej zawtórowały. 
Po chwili wszyscy jechali do restauracji. 
Justin,który siedział obok Belli,zauważył że się denerwowała,więc złapał jej dłoń i ścisnął w uspokajającym geście. 
Odwróciła głowę w jego stronę i uśmiechnęła się do niego. 
Po 30 minutach byli na miejscu.  
Bella poszła do Chada,żeby chwilę z nim porozmawiać. 
Wybiła 20.00 i DJ ogłosił ich wejście. Rozległy się pierwsze nuty piosenki,a potem Bella dołączyła swój głos. 
I'd like to say we gave it a try
I'd like to blame it all on life
Maybe we just weren't right, but that's a lie, that's a lie

And we can deny it as much as we want
But in time our feelings will show

'Cause sooner or later
We'll wonder why we gave up
The truth is everyone knows

Almost, almost is never enough
So close to being in love
If I would have known that you wanted me
The way I wanted you
Then maybe we wouldn't be two worlds apart
But right here in each others arms

Here we almost, we almost knew what love was
But almost is never enough


If I could change the world overnight
There'd be no such thing as goodbye
You'll be standing right where you were
And we'd get the chance we deserve

Try to deny it as much as you want
But in time our feelings will show


'Cause sooner or later
We'll wonder why we gave up
The truth is everyone knows

Almost, almost is never enough (is never enough, babe)
We were so close to being in love (so close)
If I would have known that you wanted me the way I wanted you, babe
Then maybe we wouldn't be two worlds apart
But right here in each others arms

Here we almost, we almost knew what love was
But almost is never enough 

Po skończonej piosence,patrzyli w swoje oczy.Chad zaczął zbliżać swoją twarz do twarzy Belli. 

Dziewczyna wiedząc co chce zrobić,zrobiła krok w tył,ukłoniła się i zeszła ze sceny.

Justin nie wiedział co zrobić był zszokowany,więc wyszedł,złapał taksówkę i pojechał do domu. 

*** 
Blooger nie współpracuje,więc przepraszam za to białe tło... 

Do następnego... 

Pozdrawiam... 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ I SPRAWIASZ UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY.






sobota, 1 marca 2014

Rozdział 11

Wszyscy od rana byli w świetnych humorach.Postanowili,że dzisiaj pójdą na narty.
Około 11.00 byli już na stoku.Bella i chłopcy mieli swój sprzęt,a Jane i Clary poszły po niego do wypożyczalni. 
-Dawno nie jeździłem - westchnął Bieber. 
-Ja też - powiedzieli równo Bella i chłopaki. 
Po chwili ujrzeli dziewczyny,które szły w ich kierunku z nartami. 
-Myślałem,że jeździmy na snowboardzie - zaśmiał się Ryan. 
-Och,zamknij się - uderzyła go w ramię Jane,na co uniósł ręce w geście obronnym. 
-Chodźmy już - powiedziała Bella,po czym ruszyli. 
15 minut zajęło im "założenie" sprzętu i wjechanie na wyciągu na górę,z której mieli zjeżdżać. 
Jako pierwsi pojechali Ryan z Chazem,ten drugi wywrócił się w połowie drogi.Natomiast Butler ledwo utrzymał równowagę. 
-Gotowa? - zapytał Bieber,Belli.  
-Oczywiście - uśmiechnęła się. 
-Nie wywal się - zaśmiał się. 
-Wzajemnie. 
Bieber przewrócił się trochę dalej niż Chaz. Bella natomiast podjechała do takiej jakby skoczni dla snowboardzistów,znaczy służyła do wykonywania niektórych trików.
Wykonała jeden z najłatwiejszych trików,po czym dołączyła do reszty przyjaciół,ponieważ dziewczyny też już zjechały.  
Chłopcy zaczęli bić jej brawo,a ta tylko zaśmiała się słodko. 
-Gdzie się tego nauczyłaś ? - wykrzyknął Chaz. 
-Wiecie,Włoszka - wskazała na siebie - Alpy i te sprawy. 
Przyjaciele zaśmiali się na jej komentarz,po czym wrócili do jazdy na nartach. 
Tak,spędzili czas do 14.00.Zatrzymali się w restauracji na obiad. 
-"Wieczór karaoke" - przeczytała na głos Clary,kiedy czekały na posiłek - Może przyjdziemy? - zapytała. 
-Dlaczego nie. - powiedziała Bella,a reszta paczki tylko kiwnęła twierdząco głową.  
Zjedli swoje posiłki,rozmawiając po czym wrócili do domu. 
*** 
Była 17.00.Dziewczyny były już przyszykowane i czekały na swoich chłopaków lub narzeczonych.
Po kwadransie chłopcy zeszli na dół,Justin chwycił kluczyki od samochodu i ruszyli do restauracji,w której odbywał się wieczór karaoke. 
Na miejscu byli o 18.00.  
*** 
-Zapraszam wszystkie pary na parkiet.Mamy dla was coś wolnego - krzyknął DJ,po czym z głośników zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki piosenki Parachute - Kiss Me Slowly.  
Justin objął w pasie siedzącą Bellę i szepnął do jej ucha: 
-Zatańczymy księżniczko? Kiwnęła głową i poszli na parkiet. 
Zarzuciła ręce na jego szyję,a on położył swoje dłonie na jej talii. 
Kołysali się w rytm muzyki. 
Well , I 'm not sure what this is gonna be

,but with my eyes closed all I see 
is the skyline through the window 
The moon above you and the streets below 
Hold my breath as you're moving in
taste you're lips and feel your skin
When the time comes,baby don't run
Just kiss me slowly 

Zaśpiewał Justin do ucha  brunetki,po czym pocałował ją czule w usta. 
Przetańczyli jeszcze kilka piosenek i zeszli z parkietu.Zauważyli,że ich przyjaciół nie ma,więc pewnie byli w miejscu skąd para wróciła. 
Po kilku minutach muzyka ucichła,a DJ krzyknął: 
-Czas trochę pośpiewać! Wszystkich chętnych zapraszamy do zapisania się. 
Bieber wstał,mrucząc ciche 'zaraz wrócę". 
Postanowił zapisać swoją dziewczynę.Uwielbiała śpiewać.W liceum wygrała nawet kilka konkursów wokalnych,ale nigdy nie chciała zająć się tym na poważnie.To było po prostu hobby. 
Po kilku marnych "występach",spiker aka DJ oznajmił,że czas na Bellę. 
-To musi być pomyłka - krzyknęła. 
-Idziesz skarbie - szepnął jej do ucha Bieber. 
- To twoja sprawka - walnęła go w ramię,a ten tylko słodko się zaśmiał. 
Publiczność,czyli ludzie siedzący w barze zaczęli klaskać i krzyczeć 'Bella",więc ta powoli ruszyła w kierunku "sceny". 
Spojrzała na listę piosenek i zauważyła tam piosenkę Mariah Carey "Emotions". 
-Który numer? - zapytał DJ. 
-Nr 500 - odpowiedziała,bo taki numer nosiła piosenka. 
Na szczęście miała do pomocy dziewczyny z chórków,które chyba miały sytuację kiedy ktoś śpiewał naprawdę źle. 
Po chwili z głośników zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki piosenki. 
W pewnym momencie,tuż przed refrenem zdecydowała się spróbować przeskoczyć na wyższy dźwięk i UDAŁO się !!! 
Kiedy skończyła się piosenka rozległy się gromkie brawa.Dziewczyna powiedziała "dziękuję",po czym zeszła ze "sceny" i usiadła przy swoim stoliku. 
*** 
Kiedy przyjaciele mieli wychodzić z klubu,ktoś krzyknął "Zaczekacie!",po czym podbiegł do Belli. 
-Znamy się? - zapytała Bella. 
-Nie,ale chciałem zapytać czy nie chciałabyś tu jutro zaśpiewać.
-Umm... - spojrzała na Justina,a ten skinął głową - Jasne. 
Uśmiechnęła się,a chłopak to odwzajemnił. 
-Próba jutro o 15.00.Pasuje ci? - uniósł jedną brew. 
-Okay...Do zobaczenia - powiedziała,po czym skierowali się w kierunku samochodu. 
*** 
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała Bella,kiedy leżeli w łóżku. 
Jej głowa spoczywała na jego ramieniu. 
-Co? - udawał,że nie wie o co chodzi. 
-Zapisałeś mnie na to karaoke - uderzyła go lekko w ramię.
-Bo wiem jak to lubisz i chciałem ci sprawić przyjemność - powiedział cicho. 
-To udało ci się - złączyła ich usta w czułym pocałunku. 
*** 
Siemaneczko !!! 
Oto i rozdział 11... 
DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM. 
JESTEŚCIE WIELCY !!! 
Tutaj też trochę mało Justina i Belli,ale tak jakoś wyszło. 
Do następnego !!! 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ I SPRAWIASZ UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY