piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 2

Od tego feralnego dnia minęły 2 tygodnie.Bella od tego czasu mieszka z Clary. Nie rozmawiała z Justinem,nawet nie była w mieszkaniu po swoje rzeczy,ale dzisiejszego wieczoru postanowiła tam jechać.Była już 18.00,więc Bella myślała,że Justin jest w drodze na jakąś imprezę.Pomyliła się. 
Kiedy przekroczyła próg "swojego" mieszkania wszystkie wspomnienia powróciły.Przeżyła tutaj naprawdę dużo świetnych chwil.Na przykład,kiedy gotowała razem z Justinem.Uśmiechnęła się do siebie. 

-Jestem głodny - jęknął Justin. 
Bella wstała i wyciągnęła rękę do Justina.Ten chwycił ją i również wstał. 
Dziewczyna pociągnęła go do kuchni. 
-Co sobie życzysz ? - zapytała,na co Justin tylko wzruszył ramionami. 
-Jesteś taki pomocny - powiedziała sarkastycznie. 
Justin zaczął się śmiać. 
-Może lassange ? - zapytała dziewczyna. 
-Umm...okay - przytaknął i już chciał wyjść,ale Bella złapała jego nadgarstek. 
-Nie tak szybko - powiedziała w jego usta,kiedy już stali naprzeciwko siebie. 
-Mam Ci pomóc ? - uniósł jedną brew. 
Reed pokiwała twierdząco głową. 
Kiedy Bieber'owi wpadła mąka do rąk od razu obrzucił nią Bellę. 
Ona zaczęła rzucać w niego makaronem i tak zaczęła się walka na jedzenie. 

Po chwili dziewczyna wróciła do rzeczywistości i szybkim krokiem poszła do sypialni.Otworzyła drzwi,a na łóżku zastała leżącego Justina z ich wspólnym zdjęciem w ręku. 
-Nie wiedziałam,że tu będziesz - podrapała się po policzku - Przyszłam tylko po swoje rzeczy. 
Justin westchnął. 
-Czy to musi się tak kończyć ? - zapytał Bieber. 
-Gdybyś mnie nie zdradzał na boku to by się nie skończyło - warknęła Bella,wyjmując dużą,fioletową walizkę z szafy. 
Po chwili walizka zaczęła się wypełniać ubraniami,biżuterią i kosmetykami Belli. 
-Popełniłem błąd - mruknął. 
-Powiedz tylko jedno.Dlaczego to robiłeś ? - zapytała,powstrzymując łzy. 
-Sam nie wiem - podrapał się po karku. 
-Po prostu Ci nie wystarczałam.Przyznaj to - krzyknęła. 
-Przepraszam - powiedział ze skruchą w głosie. 
-Głupie "przepraszam" teraz nic nie zmieni.Nie cofniesz nim tego co robiłeś - przymknęła oczy,pozwalając swoim łzom wypłynąć. 
-Żegnaj Justin - powiedziała,wychodząc z pokoju. 
-Bella - powiedział,kiedy była przy drzwiach - Pamiętaj,że zawsze będę Cię kochał. 
Nic nie odpowiedziała,po prostu wyszła. 
Schowała walizkę do bagażnika,po czym pojechała w znanym jej kierunku. 
Pojechała na plażę. 
"Dlaczego akurat mi się to przytrafiło ? Myślałam,że on mnie kocha,a tak naprawdę to były tylko puste słowa.Okay.Może na początku naszej znajomości serio co czuł,ale teraz to wszystko zniknęło.Jesteśmy dla siebie nieznajomymi. 
Myślę,że czas coś zmienić.Może wyjechać,zacząć wszystko od nowa.
Moi rodzice mają mieszkanie w Londynie,więc może warto się do niego przeprowadzić.Nie na stałe,po prostu muszę się z niego wyleczyć" - myślała dziewczyna,podczas gdy siedziała na plaży.  
Po chwili zrobiło się jej zimno,więc postanowiła wrócić do domu przyjaciółki. 
***  
Następnego dnia,po skończonej pracy,Bella i Clary wróciły do domu.
Obydwie pracowały w jednym  butików w centrum handlowym. 
-Clary ? - zapytała Amber,kiedy jej przyjaciółka siedziała na sofie,oglądając jakiś serial - Możemy porozmawiać ? 
-Jasne - przytaknęła jej przyjaciółka,wyłączając telewizor. 
-Postanowiłam,że wyjeżdżam - odparła na jednym wdechu,bawiąc się swoimi palcami.  
-Co? - krzyknęła oszołomiona Clary - Gdzie? Kiedy? 
-Chcę wyjechać do Londynu.Nie na stałe.Po prostu na jakiś czas.Muszę sobie wszystko poukładać. 
-Jesteś pewna? - zapytała przyjaciółka włoszki,na co ta tylko przytaknęła. 
-Zadzwonię do Jane - westchnęła Evans.  
Po 30 minutach brązowooka była w mieszaniu panny Clary,a Bella opowiadała jej o swoich zamiarach. 
-Nie możesz wyjechać przez niego - westchnęła Jane. 
-Owszem mogę.Dziewczyny będę dzwonić,pisać i damy radę.Wrócę tu niedługo - zapewniła Bella. 
-Trzymamy Cię za słowo - zaśmiała się Clary. 
Dziewczyny siedziały razem do wieczora.Nawet zarezerwowały bilet dla Belli na czwartek.Dzisiaj był wtorek,więc zostały im dwa dni. 
*** 
-Wiesz,że Bella wyjeżdża - zagadnęła Jane Ryana,kiedy była w jego mieszkaniu,które dzielił razem z Chazem. 
W tym momencie para leżała na łóżku Ryana. 
-Co? - wytrzeszczył oczy Ryan. 
-Wyjeżdża za dwa dni,ale prosiła żeby Justin się nie dowiedział.Nie chce się z nim więcej spotkać. 
Butler westchnął.
-To mój najlepszy przyjaciel.Już jest załamany,a jak ona wyjedzie to nie wiem co zrobi.Wiem,że źle zrobił,ale on ją kocha - spojrzał się na dziewczynę. 
-Uwierz mi,że ona go też i Bella tak bardzo cierpi.Stara się tego nie pokazywać.Trzyma wszystkie te emocje w sobie i stara się pokazać,że wszystko jest OK. 
-Może to i dobrze - powiedział Ryan - W sensie - oboje będą mogli to sobie przemyśleć i spojrzeć na to z innej perspektywy. 
-Masz rację - przytaknęła Jane. 


*** 
Oto rozdział drugi.
Mam nadzieję,że Wam się spodobał. 
Dziękuję za pierwsze dwa komentarze pod pierwszym rozdziałem.
Przy okazji Wesołych Walentynek 
i nie przynudzam już. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ I SPRAWIASZ
UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY.









4 komentarze:

  1. Rozdział fajny choć trochę smutny, ale rozumiem decyzje Belli :/

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooo matulu rozdział troszkę smutny. Szkoda że Bella wyjeżdza ale ją rozumiem. Rozdział ŚWIETNY,CUDOWNY. Czekam na nn ;** <33

    OdpowiedzUsuń
  3. zmieniłabyś czcionke?XD na telefonie nic nie widac

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny....smutny ale ty masz talent:)

    OdpowiedzUsuń