Przyzwyczaiła się do życia tutaj.Oczywiście,codziennie rozmawiała z przyjaciółmi ze Stratford.
Jeśli chodzi o Justina to starała się zapomnieć,ale nie zawsze wychodziło.
Czasem w nocy,wszystkie jej uczucia po prostu ją przerastały i dziewczyna wylewała hektolitry łez.
Od jego nocnego telefonu powiedziała przyjaciołom,że nie chce z nim rozmawiać już nigdy więcej.
Justin przestał chodzić na imprezy.Rzadko spotykał się z przyjaciółmi.
Mało się uśmiechał.To tak jakby depresja.
Chaz i Ryan starali się go rozweselać,wyciągać na miasto ale to nic nie dawało.On i tak nie wychodził.Był bardzo upartym człowiekiem.
Po prostu zrozumiał swoje błędy,ale było już za późno.
Ona wyjechała,a kiedy dowiedział się,że dzwonił do niej wtedy w nocy to myślał że spali się ze wstydu.
To były najgłupsze rzeczy jakie kiedykolwiek powiedział.
***
Bella siedziała w domu oglądając telewizję.
Był piątek,godzina 17.00.Dziewczyna godzinę temu wróciła z pracy,więc nie miała nic ciekawego do roboty.
Poza tym Amy była jeszcze w pracy,a Brad - on codziennie pracował do późna.
Nagle dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi,dziewczyna nie spodziewała się nikogo.Wstała z kanapy,po czym podeszła do drzwi.
Kiedy je otworzyła,przeżyła szok.
Jej oczy były wytrzeszczone,a usta formowały się w literkę "o".
-Clary? - zapytała - Co ty tu robisz?
-Mogę wejść? - zapytała cicho dziewczyna.
-Jasne,chodź - powiedziała Bella.
-Zawiodłam wszystkich - zaczęła jej przyjaciółka,kiedy siedziały na kanapie z kubkiem gorącej czekolady w ręku - On mnie teraz znienawidzi.Tak samo moi rodzice i jego też. - mówiła,patrząc w pustą przestrzeń.
-O czym ty mówisz,Clary? - zapytała zdezorientowana Bella.
-Wiesz...tydzień temu byłam na imprezie z Jane i chłopakami,znaczy Chazem i Ryanem. Chaz i ja wypiliśmy bardzo dużo i potem poszliśmy do mojego mieszkania i tam... - przełknęła gulę w gardle - uprawialiśmy sex i ja umm...
jestem w ciąży - ostatnie trzy słowa powiedziała bardzo cicho,niemal szeptem,ale Reed doskonale wszystko słyszała.
Po skończonym monologu łzy zaczęły spływać po jej twarzy,a Bella po prostu przytuliła przyjaciółkę.
Trwały w uścisku jaki czas,aż w końcu zadzwonił telefon włoszki.
Spojrzała na wyświetlacz "Chaz ;)".
-Halo? - powiedziała.
-Bella,cześć. Gadałaś,może z Clary,bo nie odzywa się od tygodnia?
-Ona jest u mnie - powiedziała na jednym wdechu Reed.
-Mogłabyś dać mi ją do telefonu ?
-To nie jest dobry pomysł.Jutro się z nią zobaczysz...
-Naprawdę?
-Tak.Wsiadamy do pierwszego samolotu i lecimy do was.
-Też przyjedziesz? To świetnie !
-Bądź spokojny Chaz.Do zobaczenia jutro.
-Trzymaj się mała.
I zakończyła połączenie.
-Czy ty zwariowałaś? Nie chcę tam wracać! - krzyknęła Clary.
-Nie denerwuj się.On musi się dowiedzieć - powiedziała Bella.
-Zaraz wracam - rzuciła Bella,wstając z kanapy.
Szybko poszła po swojego laptopa i wróciła do salonu.
Zarezerwowała bilety na sobotę,wylot o godzinie 9.06.
-Damy radę - powiedziała Bella do przyjaciółki,chwytając jej dłoń.
Oprócz wiadomości dnia,dziewczyny przegadały jeszcze 4 godziny na wszystkie tematy.Potem,około 22.00 poszły spać.
W końcu następny dzień będzie pełen wrażeń.
***
Rozdział bardzo krótki.
Miałam wenę,więc dodałam dzisiaj.
WOW !!!
2 rozdziały w ciągu 1,5 h.
Szleję...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ I SPRAWIASZ
UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY.
O m b! Wspaniały rozdział Tam ten też no ale wiesz XD Czekam na następny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń