Tak czuła się Bella podczas pierwszego tygodnia w Stratford.Kilka razy była z przyjaciółmi w kinie i na kręglach.Justin też był,ale atmosfera między nimi była ciut niezręczna.Niby się pogodzili i są przyjaciółmi,ale zbyt wiele ich łączyło,żeby rozmawiać tak jakby nic się nie stało.
Dzisiaj był piątek,a że Bella nie pracowała to siedziała na kanapie oglądając telewizję.
Jane była w pracy,chłopcy też,oczywiście Clary również,chociaż Chaz nalegał,żeby się zwolniła.Tak,jest teraz nadopiekuńczy wobec dziewczyny.
Czas leciał jej bardzo wolno,ale w końcu wybiła 15.00.O tej porze Jane kończy pracę,więc zaraz powinna iść.
Ciemnowłosa przyszła do domu o 15.30.Przywitała się z przyjaciółką i postanowiła ugotować obiad.
Bella bez zastanowienia zaproponowała pomoc i po chwili obie już przyczyniały się do zrobienia posiłku.
-Fajnie,że wróciłaś - przerwała cisze Jane.
-Też się cieszę - uśmiechnęła się.
-Ryan mówił,że pogodziłaś się z Justinem - zagadnęła Blue.
-Tak...znaczy jesteśmy tylko przyjaciółmi - oznajmiła.
-Pasujecie do siebie - wypaliła brązowooka - Szkoda,że już nie jesteście razem.
-Wiesz,ja wróciłam tez tak trochę ze względu na niego - jąkała się Bella - Kiedy poszłam na spacer,poszłam na tą łąkę w nasze miejsce i on tez przyszedł.Powiedział,że za mną tęskni.Wiesz co ? Ja też tęsknię.To uczucie rozrywa mnie od środka.Myślałam,że jak wyjadę to zapomnę o nim.Wyleczę się z tego uczucia,ale to nic nie dało.Nawet pogorszyło sprawę. Ciągle o nim myślałam.Co u niego? Jak sobie radzi? Wiesz,co to jest,bo ja nie...
-To prawdziwa miłość - oznajmiła Jane - Widzisz.Mimo tylu przeszkód i tak się kochacie.Nie możesz tego ukrywać.On się tego nie boi,bo teraz jest w stanie zrobić dla ciebie wszystko.Kocha Cię i kiedy wyjechałaś przez pierwsze dwa tygodnie nie rozmawiał z nikim.Wychodził tylko do pracy,robił co musiał,a potem siedział w domu.Na początku myślałam,że zacznie chodzić na imprezy,ale nie zrobił tego.Wiesz dlaczego? - spojrzała na przyjaciółkę,a ta pokiwała przecząco głową.
-Wiedział i wie,że to przez imprezy cię stracił i po prostu wiążą ze sobą złe wspomnienia.
-Dziękuję - przytuliła Bella Jane.
-Za co ?
-Uświadomiłaś mi,że muszę z nim pogadać.Szczerze pogadać.
-Leć do niego - zaśmiała się Jane.
Jako,że była ubrana w stare dresy.Postanowiła się przebrać.Szybko pobiegła pod prysznic,po czym lekko się umalowała i ubrała.Bluzkę wpuściła w spódnicę,przez co wyglądała naprawdę elegancko.Włosy zostawiła rozpuszczone. Podpięła tylko grzywkę.
Chwyciła swój czarny płaszczyk,torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i ruszyła do swojego samochodu.Wychodząc minęła się z Chazem i Ryanem,więc była pewna że Bieber był w domu.
Miała do niego 40 minut drogi samochodem.Niestety był jakiś wypadek i był straszny korek.Stała w nim już 20 minut,kiedy jej telefon zadzwonił.
"Justin" dzwoni...
Przeczytała,więc od razu odebrała.
-Halo? - odezwała się pierwsza.
-Cześć Bella.Umm...zostawiłaś u mnie kilka rzeczy,więc jeśli chcesz to wpadnij po nie dzisiaj - powiedział.
-Jasne.Już po nie jadę.
-Okay.To...do zobaczenia - rozłączył się.
Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie.
"Teraz mam dobry pretekst" - pomyślała.
W tym momencie korek ruszył,więc dziewczyna dotarła do domu ukochanego w 30 minut.
Zadzwoniła dzwonkiem,ale nikt nie otwierał.Drzwi były otwarte,więc po prostu weszła.
W domu panował półmrok,a na podłodze były rozsypane płatki róż.Bella zaniemówiła.Jeśli to wszystko było dla niej - była zachwycona.
Dziewczyna ruszyła "różaną ścieżką".Po drodze mijała bukiety kwiatów,głównie róż.Gdzie nie gdzie postawione były świece,które dopełniały całą scenografię.
Ścieżka doprowadziła ją do tarasu.Stał tam stół nakryty białym obrusem.Wokół niego rozsypane były płatki róż.Zapalonych było też kilka świec.
Było tak idealnie.Randka jak ze snów.
-Justin? - zapytała Bella,a w tym momencie ktoś zakrył jej oczy.Odwróciła się i ujrzała swojego księcia.Justin od razu złączył ich usta w czułym,delikatnym pocałunku.
***
Ach...jak romantycznie.xD
Spokojnie,wszystko będzie idealnie opisane,ale
podzieliłam to na dwie części aka dwa rozdziały.
Z tego rozdziału jestem zadowolona.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ I SPRAWIASZ UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY
PS.BYŁABYM WDZIĘCZNA JEŻELI UDOSTĘPNIALI BYŚCIE TO
OPOWIADANIE,ŻEBY WIĘCEJ LUDZI MOGŁO JE PRZECZYTAĆ.
POZDRAWIAM I DO NASTĘPNEGO
o jejciu,jak szkłodko :)
OdpowiedzUsuńnaprawde swietny,nie moge się doczekać nn :P
Czekam <3
OdpowiedzUsuńAwwwww jak słodko też bym tak chciała *.* dodaj kolejny rozdział jak najszybciej
OdpowiedzUsuń